ETF – czyli Exchange Traded Funds powstały po to, aby odwzorować zachowanie indeksów światowych, surowców czy innych grup instrumentów, po jak najniższym koszcie. Z zasady ich celem jest naśladowanie ceny indeksu bazowego, a dzięki temu, że zarządzane są przez największe instytucje finansowe lub podmioty wyspecjalizowane, są w stanie pobić wyniki indeksów np. giełdowych (poprzez odpowiedni dobór spółek do portfela).
Pierwsze fundusze tego typu powstały w USA i Kanadzie w latach 90-tych. Do Europy dotarły kilkanaście lat temu, a na polskiej giełdzie pierwsze fundusze ETF były notowane od 2010 r.
Dziś są znakomitą alternatywa dla polisolokat, czy innych funduszy inwestycyjnych, ponieważ sami możemy je kupować i sprzedawać poprzez giełdy zagraniczne lub polskich brokerów. Nie płacimy zazwyczaj wysokich prowizji znanych z funduszy inwestycyjnych. Pieniądze księgowane są natychmiast a i dostęp do ilości funduszy notowanych na różnych giełdach jest wręcz przeogromny.
Dlatego idealnie nadają się do budowania portfeli inwestycyjnych przez osoby chcące brać udział w hossach, jakie regularnie pojawiają się na giełdach zagranicznych czy też w przeróżnych branżach. Do moich ulubionych (choć mogących być zaskoczeniem dla wielu osób) należą fundusze ETF posiadające akcje spółek wydobywczych. Głównie interesuję się ETFem na spółki wydobywające złoto, notowane w USA czy też fundusze ETF małych kopalń z Kanady dla których wzrosty cen złota na giełdach są paliwem do kilkudziesięcio-, a nawet kilkuset-procentowych wzrostów.
Jako, że zazwyczaj notowane są bez dźwigni (choć czasami można spotkać lewar 1:10) idealnie nadają się do kupowania przecenionych instrumentów, branż lub grup spółek po 70- czy nawet 80-procentowej przecenie. Wiadomo, że na rynkach panują cykle. Raz pojawiają się długie wzrosty, raz spadki ciągnął się latami. Jednak po powrocie dobrej koniunktury, taki fundusz ETF ponownie zaczyna zyskiwać na wartości. Mówimy tu jednak o długoterminowym inwestowaniu zgodnym z zasadą: „kupuj gdy leje się krew i sprzedawaj gdy na rynku pojawia się euforia”.
W ten sposób świadomy inwestor może zbudować w pełni zdywersyfikowany portfel oparty o różne branże, wręcz gospodarki różnych krajów, jednocześnie uniezależniając się od kondycji rodzimej giełdy, czy sytuacji politycznej w kraju zamieszkania.
Wystarczy znajomość zasad budowy portfela, doboru kolejnych instrumentów oraz znajomość obsługi platformy do składania zleceń, jak i instrumentów na niej notowanych. Możesz kupować fundusze bezpośrednio notowane w USA za dolary amerykańskie, możesz również kupować za złotówki i za pośrednictwem polskiego brokera, wówczas jednak mówimy o kontraktach CFD na fundusze ETF. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety. Wszystko jednak zależy od tego, czy ktoś jest początkującym inwestorem czy profesjonalistą oraz jakim kapitałem pod inwestycje dysponuje.
Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej, zapraszam do Klubu Globalnego Systemu Inwestowania, w którym stale poszukujemy ciekawych rynków, aby ETFy na nie dołączyć do naszych portfeli.
Pozdrawiam,
Piotr Głowacki