Złoto
Złoto przedłużyło spadki, zmierzając do najgorszego miesiąca od końca 2016 r. Złoto spadło w tym roku o ponad 8%, ponieważ inwestorzy koncentrują się na ożywieniu gospodarczym po pandemii Covid-19 i wyższych dochodach z obligacji skarbowych. To sprawia, że złoto jest mniej konkurencyjne, ponieważ nie oferuje odsetek. To spowodowało, że stan posiadania funduszy giełdowych opartych na kruszcu spadł do najniższego poziomu od siedmiu miesięcy, dodatkowo USD umocnił się.
„Złoto przeżywa trudny 2021 rok. Fed będzie miał wiele okazji, aby powstrzymać rosnące zyski obligacji skarbowych” powiedział Edward Moya, starszy analityk rynkowy w Oanda Corp.
W minionym tygodniu Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell zapewnił inwestorów, że bank centralny nie spieszy się z wycofywaniem bodźców, zwiększyło to popyt na wiele surowców. „Inwestorzy sprzedali swoje udziały po tym, jak metal nie zdołał utrzymać kluczowych poziomów 1760 – 1765 USD za uncję” powiedział Tai Wong, dyrektor w BMO Capital Markets. Bernard Dahdah z Natixis powiedział, że nie spodziewałby się takiego samego załamania na złocie, co w 2011 r., ale wyraźnie pojawiła się pewna presja na złoto w miarę otwierania się zachodnich gospodarek. W lutym złoto spadło o ponad 6,6%, tj. w najszybszym tempie od listopada 2016 r. Rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych wzrosły do najwyższego poziomu od roku. Udziały w funduszach giełdowych zabezpieczonych metalem odnotowały ósmy z rzędu dzienny odpływ środków. „Szeroko zakrojony wzrost cen na rynkach towarowych nadal całkowicie omija złoto” powiedział analityk Commerzbank AG, Carsten Fritsch. Wraz z dalszym wzrostem rentowności amerykańskich obligacji, nawet ponowne zapewnienie o obecnym tempie zakupów obligacji przez prezesa Fed, nie pomogło złotu. Widać wyraźnie, że kapitał przemieszcza się w kierunku akcji.
Goldman Sachs Group Inc. obniżył swoją prognozę cen złota. Goldma twierdzi, że słabe wyniki metalu są wynikiem zmiany kierunku w bardziej ryzykowne aktywa. Fritsch z Commerzbanku powiedział, że jest nadal przekonany, że obecna faza odpływów kapitału z ETF okaże się tylko tymczasowa i że znaczące wpływy do ETF będą ponownie widoczne wraz z kontynuacją roku, co powinno spowodować wzrost cen złota. Z kolei Analityk UBS Group AG Giovanni Staunovo spodziewa się, że złoto może odbić się po wyższych odczytach inflacji w drugim kwartale. Jeszcze pewnie wielu pamięta, że wyprzedaż obligacji skarbowych była uważana za oznakę pozytywnych wiadomości. Już tak nie jest. Rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich wzrosła najbardziej od 11 miesięcy, podczas gdy frank szwajcarski i jen należały do najgorzej wypadających walut grupy 10 w ciągu tygodnia, a cena złota spadła. Wszystkie raje, prawda?
Odwrócenie się konwencjonalnej mądrości jest wynikiem obecnego środowiska, w którym panuje rekordowa polityka monetarna. Wbrew zapewnieniom, część inwestorów jest zaniepokojona, że oznaki ożywienia gospodarczego pobudzą Rezerwę Federalną do wycofania bodźców.
Wielka Brytania
Zagraniczni pracownicy opuszczają Wielką Brytanię w najszybszym tempie od czasów II wojny światowej, stanowiąc wyzwanie dla gospodarki, która już została zniszczona przez Brexit i pandemię. Według danych, w ciągu ostatniego roku sam tylko Londyn stracił 700 000 ludzi. Konsekwencje tak gwałtownego odpływu ludności stanowią poważne wyzwanie dla Skarbu Państwa i szans na sprawny powrót gospodarki po najgorszym załamaniu od trzech stuleci.
„Największym problem jest to, że spora część tych ludzi już nie wróci, więc mamy niedobory zawodowe, taniej siły roboczej i trwale tracimy część produkcji, wzrostu i dochodów z podatków” powiedział Jonathan Portes, profesor ekonomii z King’s College w Londynie. Rishi Sunak i Biuro Odpowiedzialności Budżetowej zmierzą się z niektórymi z tych problemów 3 marca. Dla Skarbu Państwa mniejsza liczba migrantów ostatecznie oznacza mniejsze wpływy podatkowe na spłatę ogromnych długów. aby pomóc ludziom i firmom radzić sobie z pandemią. Taki zaskakujący zwrot w przepływach migracyjnych zmieniłby politykę imigracyjną po dekadzie wysiłków rządu w celu ograniczenia liczby przybywających do Wielkiej Brytanii. W dłuższej perspektywie może również zaostrzyć problem demograficzny, który Wielka Brytania dzieli z krajami począwszy od Niemiec po Japonię.
Teoretyczny scenariusz, w którym migracja nie występuje zamiast wzrastać o około 100 000 rocznie, może kosztować Wielką Brytanię po pięciu latach około 1% produkcji. Taka wartość podniosłaby deficyt budżetowy o 0,7% produktu krajowego brutto.
Utrata pracowników z zagranicy może okazać się dobrodziejstwem w perspektywie krótkoterminowej. Bezrobocie rośnie, a obszary gospodarki, w tym m.in. usługi hotelarskie, pozostają zamknięte przez co najmniej sześć tygodni. System imigracyjny, który utrudnia obywatelom UE osiedlenie się w Wielkiej Brytanii, oznacza, że prace wykonywane wcześniej przez nisko wykwalifikowanych migrantów mogą być trudniejsze do obsadzenia.
„Tego typu prace nie kwalifikują się do długoterminowych wiz pracowniczych” powiedziała Madeleine Sumption, dyrektor jednostki badawczej Migration Observatory. „Rząd dał jasno do zrozumienia, że nie chce dopuszczać wielu wyjątków” dodała.
Ucieczka zagranicznych pracowników oznacza gwałtowny odwrót od trendu z ostatnich 20 lat, kiedy imigracja m.in. wygenerowała wiele miejsc pracy, spowodowała wzrost dochodów uniwersytetów. W zeszłym roku czynsze w Londynie spadły o około 8,3%. Niektórzy twierdzą, że prawdziwy obraz odpływu obcokrajowców może być znacznie gorszy. W zeszłym miesiącu Michael O’Connor oszacował spadek obcokrajowców na około 1,3 miliona osób. Londyn, jak obliczył, mógł stracić około 8% swojej populacji. Szczególnie mocno ucierpiały hotelarstwo i handel detaliczny. Pracownicy zagraniczni stanowili odpowiednio 30% i 18% zatrudnienia w tych sektorach.
„Spodziewamy się niepowodzeń biznesowych i wysokiego bezrobocia, więc nie wiemy, jaka siła robocza może być potrzebna w najbliższych latach” powiedziała Kate Nicholls, dyrektor naczelna grupy lobbingowej UK Hospitality. „Najlepszą rzeczą, jaką może zrobić Rishi Sunak, jest zapewnienie wsparcia finansowego” dodała.
Obywatele UE, którzy zostali kiedyś przyciągnięci do Wielkiej Brytanii perspektywą wyższych płac i lepszych miejsc pracy, stwierdzili, że ich kraje rodzinne radziły sobie znacznie lepiej niż Wielka Brytania podczas pandemii.
Ropa
Podczas gdy oszałamiające załamanie ropy jest wciąż w pamięci wielu traderów, to zaczynają się pojawiać spekulacje, że pod koniec przyszłego roku ceny mogą dojść do poziomu 100 dolarów za baryłkę. Azerbejdżański Socar Trading SA przewiduje, że w ciągu najbliższych 18–24 miesięcy cena ropy brent może osiągnąć trzycyfrową wartość, a Bank of America przewiduje wzrost cen powyżej 100 USD w ciągu najbliższych kilku lat. Do trendu na ropie dołączają się również spekulanci, obstawiający, że ropa osiągnie wspomniany poziom do grudnia 2022 roku. Większość ekonomistów podkreśla wzrost zaufania do rynku ropy. Popyt odbił się na kluczowych rynkach azjatyckich, podczas gdy OPEC + wstrzymuje produkcję, a brak inwestycji powstrzymuje dostawy łupków. Goldman Sachs Group Inc. podwyższył w minionym tygodniu swoją prognozę cen ropy na trzeci kwartał o 10 dolarów do 75 dolarów za baryłkę.
Wartość 100 USD zajmuje szczególne miejsce w świadomości wielu traderów, ponieważ ropa na początku ostatniej dekady handlowana była wokół tego poziomu przez kilka lat. Ta era zakończyła się w 2014 roku, kiedy to amerykańskie firmy łupkowe udowodniły, że mogą pompować ogromne ilości surowca przy znacznie niższych kosztach. Ale chociaż osławiony poziom cen był od tamtego czasu poza zasięgiem rynku, to nie wypadł on z umysłów traderów. Aby nie być jednak aż tak optymistycznym, to należy pamiętać, że istnieje kilka powodów, aby być sceptycznym wobec takiego odrodzenia na rynku ropy. Główny z nich to fakt, że cięcia OPEC, mają ograniczoną podaż, są sztuczne, a kartel ma wystarczające wolne moce, aby sprostać wszelkim niedoborom. Produkcja ropy naftowej w USA w 2020 r. spadła po raz pierwszy od czterech lat. Według U.S. Energy Information Administration, amerykańska produkcja ropy naftowej wyniosła w zeszłym roku średnio 11,313 mln baryłek dziennie, tj. o prawie 8% mniej niż rok wcześniej. To najniższy wskaźnik produkcji od 2018 roku i największy procentowy spadek rok do roku od 1949 roku.
W szczytowym momencie kryzysu rynkowego w kwietniu, kontrakty terminowe West Texas Intermediate osiągnęły poziom -37,63 USD za baryłkę, co oznaczało, że po raz pierwszy w historii cena tego surowca spadła poniżej zera. Według danych EIA w zeszłym roku w Teksasie wydobycie łupków spadło o ponad 200 000 baryłek dziennie w porównaniu z rokiem poprzednim. Produkcja w Zatoce Meksykańskiej spadła w zeszłym roku do 1,654 miliona baryłek dziennie, z 1,896 miliona w 2019 roku, z powodu rekordowego sezonu huraganów.

Dzisiejszy raport napisał
Marcin Kocoń Infoinwestor Team
Dziękujemy Marcinie 🙂