Pallad
- Zmniejszający się deficyt
Citigroup widzi przywrócenie równowagi na rynku palladu do 2023 r.
„Ceny mogą wzrosnąć do nowych maksimów powyżej 3100 USD, ale na tych poziomach wydają się coraz trudniejsze do przekroczenia” powiedział James Steel, główny analityk metali szlachetnych w HSBC. „Spodziewamy się, że historycznie wyższe ceny spowodują, że na rynek trafią większe ilości dotychczas niewymiernych zapasów. To może uspokoić ceny jeszcze w tym roku” dodał.

Ostateczne losy palladu zostaną rozstrzygnięte gdy flota transportowa zacznie masowo odchodzić od paliw kopalnych. Według BloombergNEF w 2030 r. pojazdy elektryczne będą stanowić jedną trzecią światowej sprzedaży samochodów w porównaniu z 4,3% w 2020 r.
„Popyt na pallad wzrośnie w krótkim okresie ze względu na bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące emisji i wyższą sprzedaż samochodów osobowych” powiedział Kwasi Ampofo, analityk w BNEF. „Jednak szacuje się, że do 2025 roku 16% sprzedawanych nowych samochodów osobowych będzie elektrycznych. Może to doprowadzić do późniejszego spadku popytu na pallad” dodał.
USA
„Dobrobyt bez wojny wymaga działań na trzech frontach” powiedział prezydent Richard Nixon w przemówieniu telewizyjnym 50 lat temu. „Musimy tworzyć więcej lepszych miejsc pracy; musimy powstrzymać wzrost kosztów życia; musimy chronić dolara przed atakami międzynarodowych spekulantów pieniężnych”.

Następnie przeprowadził coś, co jest obecnie znane jako „szok Nixona”. Zgodnie z umową z Bretton Woods, zapieczętowaną w hotelu w Bretton Woods w stanie New Hampshire w 1944 roku. W efekcie czego Stany Zjednoczone obiecały zamienić na złoto wszelkie dolary przywiezione przez banki centralne innych krajów po kursie 35 dolarów za uncję. Pozostałe waluty handlowano po stałych kursach wymiany do dolara. W efekcie cały zachodni system finansowy był powiązany ze złotem za pośrednictwem dolara. Odtąd dolar był wart tyle, ile ludzie myśleli, że jest wart. Złoto wypływało z USA, gdy kraje pokonane w czasie wojny ponownie pojawiły się jako konkurenci ekonomiczni. Inne kraje musiały nieco obniżyć kurs do dolara.

Ale jak się okazało, standard złota się skończył. Miesiące gorączkowej dyplomacji Paula Volckera, przyszłego prezesa Rezerwy Federalnej, zaowocowały porozumieniem obejmującym 10 krajów w sprawie nowego systemu stałych kursów po nowej cenie złota, ale szybko się to załamało i nic go nie zastąpiło. Zamiast korygować Bretton Woods, jak zamierzał, Nixon wprowadził 50 lat fiducjarnych walut, popartych jedynie zaufaniem do emitujących rządów i banków centralnych. Również nieświadomie Nixon zrezygnował ze sztywnych kursów walutowych. Elastyczne stawki stały się od tego czasu normą, stawiając wszystkie waluty na łasce międzynarodowych spekulantów pieniężnych, których Nixon potępił. Wolne rynki walut, towarów i zadłużenia rozkwitły w sposób niewyobrażalny za Bretton Woods. Stany Zjednoczone, podobnie jak większość reszty świata, w dużej mierze cieszyły się 50 latami dobrobytu bez wojny, które obiecał Nixon, choć z rosnącymi nierównościami w krajach rozwiniętych. Jednak rocznica nadchodzi z wielkim niepokojem. W następstwie pandemii inflacja wzrosła. Globalny system finansowy nigdy nie znalazł zastępstwa dla złota i obecnie opiera się na minimalnych stopach procentowych.
To, co może się stać, jeśli świat straci teraz wiarę w zdolność banków centralnych do kontrolowania inflacji jest niepokojące.

Stany Zjednoczone stały się jeszcze bardziej centralne dla globalnych finansów niż w 1971 roku. Liberalizacja rynków kapitałowych po 1971 roku faktycznie była gigantycznym dobrodziejstwem dla amerykańskiego systemu finansowego i amerykańskich firm finansowych. Dwukrotnie agresywne zacieśnianie stóp procentowych w USA – przez Paula Volckera na początku lat 80. i Alana Greenspana w 1994 roku – przyciągnęło pieniądze do USA, pchnęło dolara w górę i spowodowało spustoszenie na rynkach wschodzących, które mocno zadłużyły się w dolarach.
Pszenica
Straty w plonach u dwóch największych światowych eksporterów pszenicy i obawy dotyczące jakości u jednej trzeciej spowodowały wzrost cen pszenicy do wieloletnich maksimów, zwiększając obawy o inflację cen żywności u milionów ludzi na świecie. W lipcu susza i upały nadal niszczyły kanadyjską pszenicę, kilka miesięcy po brutalnej zimie, która uderzyła w rosyjskie uprawy.

Kontrakty terminowe na pszenicę wzrosły w minionym tygodniu, ponieważ Departament Rolnictwa USA obniżył swoje prognozy dotyczące produkcji pszenicy kanadyjskiej i rosyjskiej, jednocześnie zmniejszając globalne zapasy. Mniejsze uprawy w USA również zwiększają presję na ceny. Wpływ odczują zarówno gospodarstwa domowe, jak i rządy, zwłaszcza w biedniejszych krajach uzależnionych od importu. A np. w Stanach Zjednoczonych wyższe koszty chleba byłyby kolejnym punktem nacisku na łańcuch dostaw żywności, który już zmaga się z niedoborami siły roboczej i logistycznymi sporami.
„Konsumenci zobaczą wyższe ceny, nie ma co do tego wątpliwości” powiedział w wywiadzie James Doyle, wiceprezes wykonawczy King Milling Co. w Lowell w stanie Michigan.

Wzrosty cen pszenicy do wieloletnich szczytów nastąpiły również poza sezonem, gdy magazyny zbożowe na półkuli północnej zwykle są wypełnione świeżo zebranymi zbiorami. Według prognozy rządu USA światowe rezerwy mogą spaść do najniższego poziomu od pięciu lat, a dostawy u eksporterów będą szczególnie ograniczone.
„Rynek patrzy teraz na globalny deficyt” powiedział Carlos Mera, szef badań rynków towarów rolnych w Rabobank w Londynie. „To zwiększa obawy o inflację żywności, a pszenica jest podstawowym jej składnikiem” dodał. Indeks cen eksportowych pszenicy obliczony przez Międzynarodową Radę Zbożową z siedzibą w Londynie wzrósł o 46% w skali roku. Kontrakty terminowe na pszenicę w Chicago wzrosły do najwyższego poziomu od 8 lat.
- Rachunki spożywcze
Ceny pszenicy, jako podstawa wszystkiego, od francuskich bagietek, płaskich chlebów z Bliskiego Wschodu po azjatycki makaron, mają bardziej bezpośredni wpływ na konsumentów niż uprawy takie jak kukurydza i soja, którymi karmi się głównie zwierzęta. Wahania cen towarów mogą zająć trochę czasu, zanim przejdą przez łańcuch dostaw. Wyższe koszty oznaczają, że zboże może pozostać na wysokim poziomie, dopóki zbiory na półkuli południowej na początku 2022 r. nie złagodzą presji.

Rosną również koszty transportu zboża na całym świecie. Cios jest szczególnie dotkliwy dla biedniejszych, uzależnionych od importu krajów, które już zostały dotknięte pandemią koronawirusa. Dodatkowo USDA obniżył w minionym tygodniu swoje prognozy importu pszenicy na lata 2021-22 dla regionu Afryki Północnej, Azji Południowo-Wschodniej i Afganistanu.
„Obawiam się, że to co nas wszystkich obecnie spotyka jest to sytuacja, w której nie widzę żadnych spadków cen dla konsumentów” powiedział Abdolreza Abbassian, ekonomista Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa. „Jest tak wiele czynników, które niestety sprzyjają wzrostowi inflacji w wielu częściach świata” dodał. Rosja jest od kilku lat kręgosłupem światowego handlu pszenicą, często największym pojedynczym eksporterem. Tegoroczne kurczące się zbiory zbiegają się z wysiłkiem rządu rosyjskiego w celu powstrzymania wzrostu cen żywności poprzez opodatkowanie ładunków przeznaczonych na eksport. Mogłoby to spowodować, że kupujący przerzuciliby się na sprzedawców, takich jak Unia Europejska i Ukraina. Kontrakty terminowe na przemiał pszenicy w Paryżu wzrosły w ciągu tygodnia o 9,5% do najwyższego poziomu od 2012 roku. Zbiory pszenicy w UE są większe w tym roku – 138,6 mln ton w porównaniu do 125,9 mln, według USDA – ale nieustanne deszcze we Francji i Niemczech utrudniały zbiory. To szkodzi parametrom jakościowym, takim jak tzw. ciężar właściwy, zmniejszający ilość mąki jaką pozyskuje się z danego gatunku ziarna. Obecnie wiele krajów dąży do stworzenia większych zapasów zboża, aby zapobiec wyczerpaniu zapasów, ponieważ niedobory żywności są często prekursorem niestabilności społecznej.
Motoryzacja
Chiński start-up pojazdów elektrycznych Nio Inc. odnotował mniejszą stratę w drugim kwartale w związku z ożywieniem popytu wśród kupujących samochody i powiedział, że współpracuje z dostawcami półprzewodników, aby złagodzić wpływ globalnego niedoboru chipów na produkcję samochodów. W ciągu trzech miesięcy zakończonych 30 czerwca firma z siedzibą w Szanghaju odnotowała stratę netto w wysokości 587,2 miliona juanów (90,6 miliona dolarów), w porównaniu ze stratą 1,18 miliarda juanów rok wcześniej. Obecnie jednak przychody wzrosły do 8,45 miliarda juanów, przekraczając szacunki analityków wynoszące 8,29 miliarda juanów.

Nio Inc. dostarczyło w zeszłym kwartale 21 896 pojazdów, tj. ponad dwukrotnie więcej niż rok wcześniej, kiedy Chiny dopiero zaczynały odbudowywać się po pierwszym wybuchu Covid-19. Przewiduje się, że w tym kwartale produkcja wzrośnie do 25 000 pojazdów. Przewiduje się, że przychody firmy w trzecim kwartale wyniosą od 8,91 miliarda juanów do 9,63 miliarda juanów. Sam chiński start-up EV Nio prognozuje rekordową produkcję w tym kwartale.
„Ponieważ polityka wprowadzania na rynki pojazdów elektrycznych zaczyna osiągać punkt zwrotny na całym świecie, uważamy, że konieczne jest przyspieszenie wprowadzania na rynek nowych produktów, aby oferować więcej inteligentnych pojazdów elektrycznych klasy premium” powiedział w oświadczeniu założyciel i dyrektor generalny William Li.

„Chociaż globalne łańcuchy dostaw wciąż stoją w obliczu niepewności, to ściśle współpracujemy z naszymi partnerami w celu poprawy ogólnej zdolności produkcyjnej” powiedział William Li. Nio jest obecnie postrzegany w Chinach jako jeden z najbliższych konkurentów Tesla Inc. Zaczyna zdobywać grunt na rynku rywala, który jest chwiejny z powodu złej reklamy, której kulminacją jest wycofanie prawie każdego pojazdu, który firma z siedzibą w Kalifornii sprzedała w kraju. Zagraniczne dostawy samochodów wyprodukowanych w Chinach przez Teslę poszybowały w lipcu w górę. W zeszłym miesiącu Tesla wprowadziła na rynek tańszą wersję swojego lokalnie produkowanego crossovera SUV Model Y, który konkuruje z flagowym SUV-em ES6 firmy Nio. Po dotacjach rządowych standardowy model Y zacznie się od 276 000 juanów (42 600 USD), czyli będzie o 23% tańszy niż ES6 firmy Nio. Li powiedział, że Nio przygotowuje się do wprowadzenia na rynek w przyszłym roku dwóch nowych modeli – innych niż flagowy sedan ET7 – w tym jednego tańszego niż jego obecne modele, ponieważ koszt produkcji pojazdu elektrycznego spadł wraz ze wzrostem wolumenu produkcyjnego. Aby wejść na rynek masowy producent stworzy również osobną markę. Nie będzie konkurować w dolnym segmencie rynku, który jest zdominowany przez Hongguang Mini firmy SAIC-GM-Wuling Automobile Co., którego cena zaczyna się od zaledwie 4500 USD, ale ma na celu zapewnienie znacznie lepszego samochodu.
